W promieniach słońca
Dziś postanowiłam się trochę rozruszać, a nie ma nic dla mnie przyjemniejszego niż jazda na rowerze. Miałam zamiar pojeździć z młodszą latoroślą, ale gdzieś wsiąkła z kolegami. Cóż, jeszcze korzystamy ze złotej jesieni, która dopiero się zaczęła i rozpieszcza nas piękną pogodą.
Tym razem wybrałam się niedaleko, w pobliżu Polic, samotnie, bo Dawid w Szczecinie. Fajniejsze są wycieczki we dwoje, dziś pedałując mogłam sobie porozmyślać o tym i o owym.
Pojechałam w kierunku Trzeszczyna, tam skręciłam w prawo i dalej szosą pognałam przed siebie. Przede wszystkim wsłuchiwałam się w pracę przerzutek i średnio byłam zadowolona, bo przerzutki dość ciężko chodzą, przeskakują z opóźnieniem a w dodatku lekko denerwowało mnie zgrzytanie przy jeździe. Trzeba więc nastawić się na wizytę w serwisie rowerowym, wyczyścić łożyska, może coś wymienić, nasmarować. Mój rower nie jest nowy, ale dobry, z wyższej półki. Przywieziony z Norwegii długo stał samotnie nieużywany, bo jakoś nie miałam z kim jeździć, nie było towarzysza. Dawid zaszczepił we mnie bakcyla rowerowego, razem zrobiliśmy trochę kilometrów i zakochałam się. Za każdym razem z radością przyjmuję propozycję Dave'a na wspólny wypad po Szczecinie czy Niemczech. Jak wiecie z jego blogów, Dawid z chęcią zajął się moim rowerem, dużo przy nim zrobił, wymienił klocki hamulcowe, oponę w tylnym kole, poczyścił łożyska, zainwestował w licznik, światełka, bidon. Od tej pory rower prezentuje się naprawdę dobrze. W dodatku jest bardzo lekki. Jeszcze tylko troszeczkę trzeba go dopieścić aby długo mi posłużył.

Mój żółty rower
© Agnes
Jadę więc. Słońce zachodzi, ostatnie promienie ogrzewają mnie i oświetlają drogę.

Zachód słońca
© Agnes
Mija mnie niewiele samochodów; tu, gdzie jadę ruch jest niewielki. Mijam Zakłady Chemiczne, ścieżka rowerowa dość stara i wysłużona ale jest. Wiem, że nie zrobię dużo kilometrów, ale fajnie, że chociaż dyszkę. I zrobiło się ponad 12 km, przy okazji spaliłam czekoladowego wafelka ;) Ach, i moje ulubione M&Msy.

Ja z rozwianym włosem
© Agnes
Trzeba wracać do domu, do dzieci. Czekają na mnie jeszcze domowe obowiązki. A w niedzielę znów na rower, tym razem już nie samotnie...
Komentarze (9)
Aga ja dziś samotnie przejechałem 97 km i powiem Ci że lepszego towarzysza podróży niż ja sam nie znam :D
Trendix 18:11 sobota, 26 września 2015
Samotne wycieczki też są fajne.... ale tylko czasami.... jednak wolę w grupie jest weselej.... Ale podobnie jak Ty jadąc samotnie rozmyślam o tym i owym..... to jest czas tylko dla mnie :))) Pozdrawiam .. .rowerek fajowy- będzie się zlewał z kwitnącym rzepakiem :))
Nefre 14:18 piątek, 25 września 2015
Dzięki wielkie za ciepłe słowa i powitania
Agnes 13:21 piątek, 25 września 2015
witam i życzę wielu bezkolizyjnych i pasjonujących kilometrów na rowerku :)
Marta84 10:35 piątek, 25 września 2015
Aaaa no tak Witamy witamy :-) Platforma ludzi pozytywnie zakręconych :-) tu nie można czuć się źle Tymoteuszko :-))) tu jest naprawdę fajnie i jest o czym [poczytać i co pooglądać .... A i nie jedną wycieczkę można zaplanować na podstawie tego co ktoś widział i opisał.
Tak wiec miłego czytania i oczywiście wpisywania :-)
Gozdzik 10:33 piątek, 25 września 2015
Uwielbiam takie ostatnie promienie, szczególnie kiedy pojawią się chmurki, kłębuszki :) Witamy na BS :), mamy nadzieję, że będzie Ci tutaj dobrze, tak jak nam :)
Tymoteuszka 10:11 piątek, 25 września 2015
Dziękuję, to były ostatnie minuty takiego zachodu słońca
Agnes 09:50 piątek, 25 września 2015
Ooooo ale fajny ten zachód słońca złapany jest :-)
Gozdzik 08:52 piątek, 25 września 2015
Drugie zdjęcie świetne, a sama wycieczka fajna. W niedzielę jedziemy razem
davidbaluch 19:34 czwartek, 24 września 2015