Szlakiem szczecińskich jezior...
Dojechaliśmy w okolice Arkonki, tu też jest pięknie. I już tak zielono... Zatrzymaliśmy się nad jeziorkiem o wdzięcznej nazwie Jezioro Goplany. Pamiętam Goplanę jako jedną z głównych bohaterek dramatu J. Słowackiego pt: Balladyna. To królowa jeziora Gopła, zamieszkująca szklisty pałac na jego dnie... A Jezioro Goplany (do 1945 niem.Sand See) to staw położony w północno-zachodniej części miasta (Park Leśny Arkoński), w dzielnicy Głębokie, w sąsiedztwie kąpieliska miejskiego Arkonka. Tymczasem my przysiadamy sobie pod pochyłym drzewem nad tym akwenem wodnym, delektujemy się popołudniowym słońcem i zabawami dzikiego ptactwa. Kaczki zadowolone z wiosny, zataczają kółka nad wodą, nurkują w niej co rusz i dosłownie popisują się przed przypadkowymi widzami. Ten spektakl oglądamy blisko siebie siedząc, zauroczeni naturą. Obok jakaś starsza pani wygrzewa się i czyta jakieś czasopismo. A poza tym żywego ducha. Jest cicho i spokojnie... Odpoczywamy od pracy i od miejskiego zgiełku.
Trzeba jechać dalej. Tym razem kierujemy się nad kolejny akwen, Jezioro Głębokie.

Jezioro Głębokie© Agnes
Wokół jeziora wytyczono popularny szlak spacerowo-rowerowy (oznaczony czerwonymi znakami) "Wokół Jeziora Głębokiego" o długości około 6 km. Rozpoczyna się na południe od jeziora, w obszarze pętli tramwajowej "Głębokie", prowadzi przez leśne parkingi z wytyczonymi miejscami do palenia ognisk i grillowania przy drodze w kierunku Wołczkowa i nad brzegiem jeziora, otacza jezioro i kończy się przy ul. Kąpieliskowej na osiedlu Głębokie. Możemy na nim podziwiać m.in. pięć pomnikowych dębów szypułkowych o obwodzie 280-305 cm zwanych Brytyjczykami oraz buk o nazwie Upiór. Wspaniale się jedzie tym leśnym duktem wokół jeziora. Ponieważ jest późne czwartkowe popołudnie, niewiele osób spaceruje tę drogą, więc jedziemy bez przeszkód. Robimy rundkę wokół zbiornika, mały odpoczynek na małej plażyczce z miejscem wyznaczonym na ognisko.

Nad jeziorem Głębokie© Agnes
Powoli wracamy do miasta. Ale jeszcze jedziemy lasami, znów mijamy Arkonkę. Zatrzymujemy się na chwilę, bo Dawid postanowił odwiedzić sowę mieszkającą w okolicy. Rozgląda się za znajomym drzewem, wypatruje i rozczarowany wraca na rower. Sowy dziś nie ma. Głośno zastanawia się, co się mogło z nią stać, ale pocieszam go, że prawdopodobnie gdzieś sobie poleciała i wróci. Albo... poznała fajnego pana Sowę i wyprowadziła się z kawalerki na M4 ;)

Powrót lasem© Agnes
Jesteśmy pod domem Dawida. Pakujemy mój rower do alfy, słodki całus na pożegnanie i wracam do Polic, do dzieci. Ale w głowach naszych już narodził się kolejny pomysł na wspaniałą wycieczkę rowerową. Oby tylko nie padało...