Szczecin pachnący czekoladą...
Niedziela, 27 września 2015
· Komentarze(5)
Kategoria Szczecin
Przyszła niedziela. Jest cieplutko i bardzo słonecznie. A ja... przeziębiona... Jechać czy nie jechać na zaplanowaną wycieczkę, oto jest pytanie. Szekspir mi nie podpowie, co mam robić, więc wypijam Teraflu, biorę potem jeszcze jeden paracetamol i czując się całkiem dobrze, postanawiam spędzić popołudnie pedałując przed siebie. Nie gorączkuję, a na katar zaopatruję się w chusteczki i "jadymy". Jak zawsze z moim Dawidem.
Wyruszyliśmy spod Teatru Polskiego w Szczecinie i śmigamy przez Wały Chrobrego. To jedna z wizytówek Szczecina. Tu odbywają się imprezy typu The Tall Ships Races. Dziś ulica otwarta, leniwie spacerują ludzie wzdłuż wybrzeża, ruch samochodowy dość niewielki. Wały Chrobrego (do 1945 roku Taras Hakena) to taras widokowy o długości ok. 500 m na skarpie wzdłuż Odry. Na wzgórzu znajduje się Akademia Morska, oraz Muzeum Narodowe, w którym mieści się także Muzeum Współczesne. Piękne, odnowione przed laty miejsce do spacerowania wielu szczecinian i przyjezdnych.
Wjeżdżamy na Trasę Zamkową, trochę pod górkę ale jedzie mi się jakoś płynnie i szybko. Dawid pyta czy czuję zapach i wtedy do moich nozdrzy dolatuje przepiękny słodki zapach czekolady! Jak pysznie pachnie! Aż marzymy o kawałeczku czekolady, choć zapach jest o wiele bardziej interesujący niż smak. Wszystko to za sprawą Przedsiębiorstwa Przemysłu Cukierniczego "Gryf" SA w Szczecinie. Tu miasto pachnie czekoladą...
Wjeżdżamy do starej dzielnicy Szczecina, Dąbie. Tu zostałam zaproszona na smaczną pizzę w Pizzerii "Torino" o której nigdy nie słyszałam, a z głównej ulicy wcale jej nie widać. A pizza jesienna, bo z podgrzybkami. Ja to chyba jestem straszny głodomor, bo patrzę tęsknię w menu na pizzę gigant ale Dawid zapewnia mnie, że najemy się średnią. Jakoś mu nie dowierzam... Patrzę na niego podejrzanie. Ale oczywiście okazało się, że miał rację. A przy okazji ucztowania czuliśmy się jak pod syryjskim obstrzałem. Na zadaszenie letniego ogródka co rusz spadają kasztany i nieźle bombardują. O mały włos Dawid dostałby taką kolczastą kulką ;)
Po miłym zapełnieniu brzuchów, ruszamy dalej. W Zdrojach kierujemy się znów na Gdańską i wracamy powoli do centrum. Mamy okazję podziwiać szybowce jak latają nad nami a potem obniżają lot i kierują się na lądowisko w Dąbiu.
I znów na Trasie Zamkowej podziwiamy piękną panoramę Szczecina, zatrzymujemy się także przy ciekawym muralu. Zastanawiam się przy tym, co autor malunku miał na myśli, tworząc to dzieło. I znów pachnie czekoladą...
Pomimo przeziębienia, jestem bardzo zadowolona z tej małej wycieczki po Prawobrzeżu. Dawid mnie zaraził swoją "cyklozą" i pokazuje mi świat. Tak bliski, a tak mało mi znany... A autorem zdjęć jest oczywiście Dawid ;)

Przed Teatrem Polskim© Agnes

Na Trasie Zamkowej© Agnes
Jedziemy ulicą Gdańską, tu ruch duży, ale jest i droga rowerowa. Niestraszne więc nam samochody i autobusy. Przy okazji podziwiamy wkomponowaną w architekturę miasta nową trasę szybkiego tramwaju. A Basen Górniczy i pętla tramwajowo- autobusowa jest bardzo zmodernizowana. Mimo, że nie jestem szczecinianką (choć urodziłam się w tym mieście i z dwa lata mieszkałam), to jestem dumna z tego miasta. Już nie jest zapyziałą wioską z tramwajami. Po drodze, na ulicy Przestrzennej Dawid pokazuje mi piękną marinę. Ja jeszcze tylu rzeczy i miejsc nie widziałam. To tak, jakbym za sprawą Dawida obudziła się z jakiegoś zimowego snu. Nucę pod nosem piosenkę Wodeckiego dedykowaną Dawidowi: "Z Tobą chcę oglądać świat"...

Marina© Agnes

W Pizzerii Torino© Agnes

Lądowanie szybowca© Agnes

Panorama Szczecina z Trasy Zamkowej© Agnes

Mural© Agnes
